Niepokojąca seria trzech kolejnych porażek dobiegła końca w Szczecinie, gdzie MKP pokonał miejscowego Hutnika.

Klub ze stolicy województwa zachodniopomorskiego mający siedzibę przy ulicy Nehringa zwykle sprawiał szczecineckiej drużynie spore kłopoty, szczególnie wówczas, gdy grał w roli gospodarza. Tym razem jednak Hutnik sam skomplikował sobie sytuację już na początku spotkania, gdy Witold Kłym dwukrotnie zwrócił się do sędziego Artura Aluszyka (na co dzień sędziuje mecze Nice I. ligi) w nieparlamentarnych słowach i na własne życzenie wyleciał z boiska. MKP grę w przewadze wykorzystał dopiero na początku drugiej połowy, kiedy to Łukasz Jurjewicz skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Więcej bramek już nie padło. Mecz kosztował piłkarzy obydwu drużyn wiele zdrowia, bo rozgrywany był podczas szalejącego orkanu Grzegorz, a dodatkowo na trudnej, grząskiej murawie. Tym bardziej cieszyć się trzeba z trzech punktów.

Trener Zbigniew Węglowski w Szczecinie spróbował nieco innych rozwiązań personalnych – na prawej obronie zagrał Miłosz Sojka, do linii pomocy przesunięty został Marcin Kaszczyc, a obok Daniela Szymańskiego w ataku zagrał Aleksy Kizielewicz. Z ławki weszli podstawowi wcześniej Maciej Góra i Kamil Schab, a chociażby Piotr Kusiak i Paweł Bednarski w ogóle nie powąchali murawy.

Teraz MKP szykuje się teraz do domowego meczu z ligowym średniakiem – Olimpem Gościno. Goście niczym szczególnym w obecnym sezonie nie imponują. Dotychczas zgromadzili dwanaście punktów, wygrywając tylko trzy spotkania – z Jeziorakiem Szczecin, Gryfem Kamień Pomorski i Osadnikiem Myślibórz. Analizując jednak postawę naszej drużyny na własnym boisku jasny staje się fakt, że nie można lekceważyć nikogo – nawet rywala z dołu tabeli. Tym bardziej zresztą, że Olimp w 2017 roku w Szczecinku już wygrał. 18 marca pokonał MKP przy Piłsudskiego 2-1…